JEFF FIORELLO

„Jeśli nie można czegoś dostać tutaj, to nie można tego dostać nigdzie” - Motto miasta Nowy York! Przyjechaliśmy więc pełni oczekiwań i ochoty, aby poznać ten kulturowy tygiel. Instynktownie wiedzieliśmy, że jest to miejsce, w którym znajdziemy autentyczną muzykę, wykonywaną przez ulicznych muzyków pełnych pasji. I mieliśmy rację!

Artyści byli tam wszędzie: grali na instrumentach, śpiewali piosenki, występowali – jedni byli lepsi, inny gorsi. Ale po prostu nie da się nie podziwiać ich kreatywności i oryginalności.

Bardzo często zatrzymywaliśmy się i zastanawiali: „czy to jest nasz muzyk?”. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że to miasto jest pełne utalentowanych muzyków potrzebujących się artystycznie wypowiedzieć i ciężko pracujących, żeby tę potrzebę zaspokoić. 

Jeffa Fiorello poznaliśmy na placu Union Square w dzielnicy Greenwich Village i natychmiast zakochaliśmy się w tym młodym artyście grającym na gitarze i śpiewającym swoje piosenki. Niestety, w tym parku nie wolno robić zdjęć na cele komercyjne, więc Jeff zabrał nas na wycieczkę po miejscach, w których grał, nad i pod ziemią. 

Jeff jest wschodzącym piosenkarzem, który pisze własne piosenki w chwytliwym, rockowo-akustycznym stylu niosącym ze sobą zrelaksowaną, południową energię. Dorastał w Niceville na Florydzie, i tam, w wieku 12 lat dostał na gwiazdkę swoją pierwszą gitarę. Ale tak naprawdę nigdy na niej nie grał. Kilka lat później, kiedy wybierał się na studia w Północnej Karolinie, zabrał ze sobą starą gitarę akustyczną ojca. Był zdeterminowany, żeby opanować instrument wystarczająco dobrze, aby móc na nim zagrać wszystkie piosenki, które już wtedy wypełniały mu głowę. Nauczył się grać i w czasie studiów grał na basie w różnych zespołach. Lubił to, ale nie miał okazji grać własnej muzyki. 

Aż w roku 2005 nadarzyła mu się życiowa szansa – wylądował na stażu w programie Saturday Night Live w stacji NBC. Spakował swoje rzeczy i wyruszył do Nowego Jorku. Przyjazd do tego miasta był punktem zwrotnym w jego życiu. Podczas pracy w NBC grał solowe koncerty w całym mieście i naprawdę zaczął się rozwijać jako muzyk i autor piosenek - właśnie wtedy postanowił zająć się tym na dobre. Zdecydował, że weźmie się za to, w czym jest najlepszy, czyli za pisanie piosenek i śpiewanie ich przy akompaniamencie gitary. 

Muzyka zawsze odgrywała dużą rolę w życiu Jeffa, a jego postanowienie, aby zarabiać na życie jako śpiewający autor piosenek wynika z potrzeby podzielenia się z ludźmi swoją historią, opowiedzenia o sobie i swoich uczuciach. 

Jego pierwsza płyta, którą zatytułował swoim imieniem i nazwiskiem, została nagrana w nowojorskich Tainted Blue Studios w roku 2006. Jest tam dobra muzyka! 

Następnym krokiem jest nagranie drugiej płyty studyjnej, tym razem z zespołem. Ten projekt jest wciąż w fazie pisania/planowania, ale 14 piosenek jest już gotowych, a kolejne 6 zostanie stworzonych zanim Jeff wybierze spośród materiału 12-14 najlepszych pozycji. 

Teksty Jeffa są wyjątkowe i wnikliwe, a jego głos potrafi zmiękczyć nawet najtwardsze serca. Na ulicach gra zwykle własną muzykę. Ale od czasu do czasu wykonuje również piosenki taki artystów jak Joe Cocker, The Beatles i Xavier Rudd, którzy przez wiele lat byli dla niego wielką inspiracją. 

Jeff nie gra w stałym miejscu. Ale jeżeli znajdziecie się kiedyś w Greenwich Village i popytacie o niego, to z pewnością ktoś wam wskaże drogę. Albo sami poszukajcie młodego gościa z włoską krwią w żyłach, gitarą na plecach i, oczywiście, w kapelusiku. Ten kapelusik stał się czymś w rodzaju znaku rozpoznawczego Jeffa Fiorello.

Owocnych poszukiwań – mamy nadzieję, że na niego traficie. 

Więcej o Jeffie Fiorello może dowiedzieć się na jego stronie myspace.