HARPER SIMON

Tak, to syn Paula Simona. Tak, to także bardzo utalentowany muzyk, sam w sobie. Teraz ogłosił plany wydania następcy swojego znakomitego debiutu. Nowy album będzie nosił tytuł „Division Street” i wyprodukuje go Tom Rothrock (Elliot Smith, Beck).

HARPER SIMON Z DIVISION STREET

Na albumie „Division Street” Harper Simon zanurza się w nowe muzyczne obszary i w znacznie surowsze, rockowe dźwięki. Mieliśmy przyjemność pogawędzić z Harperem Simonem na temat jego nowej płyty:

- Mój nowy album jest mocno osadzony w latach 1974/75. To nowojorski rock 'n' roll na modę Stonesów wymieszany z kilkoma akustycznymi kawałkami folk rocka. Zawsze podobał mi się ten okres, gdy hippisi już odeszli, ale idea punka była nadal w powijakach. To był taki stan pomieszania i lekkiej rozwiązłości. Gdzieś tam tkwi ten czuły punkt.

Division Street – zbawienie i ścieżki mroku
Czego metaforą jest album „Division Street”?

- Czasem stajemy w życiu na rozdrożu i wcale tego nie dostrzegamy. Są takie chwile, gdy nasze życie mogłoby pobiec w wielu różnych kierunkach. Jedni znajdują zbawienie. Inni zbaczają na całkiem mroczne ścieżki.

Album „Division Street” faktycznie jawi się jako nowy kierunek dla Harpera Simona. Brzmienie albumu bazuje w znacznej mierze na gitarach elektrycznych, odmiennie niż debiut, który był zorientowany na muzykę country. Jak Harper wynajduje nowe kierunki w muzyce?

Granie prostego rocka jest niezwykle trudne

- Pomysły rodzą się w czasie gry na gitarze. Gram w pokoju lub łazience, żeby mieć echo. Potem siadam do pracy z perkusistą. W tym wypadku był to wspaniały Pete Thomas z Elvis Costello’s Attractions. Potem zaczynam powoli składać teksty – opowiada Harper Simon.

- Naszym celem było stworzenie takiego albumu rockandrollowego, którego sam chciałbym słuchać. To może brzmi prosto, ale jest w rzeczywistości bardzo trudne – mówi Harper Simon i twierdzi, że czerpie inspiracje głównie z kobiet, natury, sztuki, architektury i filmów.

Winyle są najlepsze
Jaki jest Twój ulubiony sposób słuchania muzyki, jeżeli mowa o brzmieniu i dźwięku hi-fi? Jak definiujesz dobry dźwięk i dobre głośniki?

- Od kiedy mieszkam w Los Angeles, słucham mnóstwa muzyki w samochodzie. Nie szaleję za brzmieniem z iPodów, ale i tak mam z nim styczność. Najlepsze są winyle. Najgorsze są formaty MP3. Doprowadza mnie do szału, gdy ludzie słuchają muzyki przez maleńkie głośniki komputerowe.

Na albumie „Division Street” znajduje się utwór w stylu folk/country „Just Like St. Teresa”, nagrany w stylu lo-fi. O czym jest ta piosenka?

- Opowiada o różnych siłach, które ciągną człowieka w różnych kierunkach. O sztuce, kreatywności i związkach między ludźmi. O duchowości i ciągotach samodestrukcyjnych – mówi o tej piosence Harper Simon. Ona sama wydaje się paradoksem – piękna melodia kontrastuje tu z dogłębnie przemyślanym i melancholijnym tekstem.

Pożegnanie z Bulwarem Zachodzącego Słońca
Harper Simon planuje zrobić w 2013 roku trasę koncertową promującą album „Division Street”. Do jego nagrania zaprosił niewielką grupę gościnnych muzyków, a w tym Pete'a Thomasa z Elvis Costello’s Attractions na bębnach, Nikolaia Fraiture'a z The Strokes na basie oraz Nate'a Walcotta z Bright Eyes i Mikaela Jorgensena z Wilco.

Harper Simon kończy wywiad wyrażeniem nadziei, że uda mu się dotrzeć ze swoją muzyką do Skandynawii – wpatruje się przy tym w Bulwar Zachodzącego Słońca w Los Angeles. Tutejsza architektura ma się nijak do Kopenhagi – cicho podsumowuje.

Dowiedz się więcej o Harperze Simonie odwiedzając jego profil na Facebooku i stronę internetową: www.harpersimon.com.

- Rune H. Jensen, rhj@dali.dk