Gdzie jest bas?
Z audiofilskiego i zorientowanego na częstotliwość punktu widzenia, interesujące jest to, jak udaje im się utrzymać kawałki ich dźwiękowego krajobrazu razem. To tylko gitara, wokal i perkusja, więc poza najprostszymi dźwiękami gitarowymi i efektami perkusyjnymi, nie ma tu właściwie nic, co zbliżyłoby się choćby do częstotliwości basowych.
Jednak energia zespołu, postawa w stylu „raz kozie śmierć”, mocne teksty i melodie oparte na riffach w dziwny sposób wydają się działać. I zdecydowanie zależy im na dobrym dźwięku:
„Nie jestem zwolennikiem dobrego dźwięku podczas słuchania muzyki. Słucham ich dużo na laptopie, co nie gwarantuje najlepszego brzmienia, ale i tak daje dobry klimat. Mam w domu kiepski odtwarzacz płyt, który brzmi dość okropnie – na swój świetny sposób.
Pewnego dnia, gdy będę miała więcej gotówki do wydania, chciałbym mieć w domu wypasiony, ciepło brzmiący sprzęt audio w stylu vintage” – mówi nam jedna połowa zespołu.
Tworzenie nowej muzyki
Wierzcie lub nie, ale obie członkinie Deap Vally poznały się na zajęciach z robótek ręcznych – a teraz grają razem muzykę punkową. Bosa wokalistka i gitarzystka zespołu, Lindsey Troy, dorastała grając muzykę z siostrą i jej rodziną. Natomiast Julie Edwards ma doświadczenie w tańcu, śpiewie i aktorstwie, a równolegle do Deap Vally ma też inny dwuosobowy zespół o nazwie The Pity Party.